Pojedynek w Hali Sportowo-Widowiskowej MOSiR był bardzo chaotyczny. Oba zespoły popełniały dużo błędów, szczególnie przy rzutach na bramkę i podaniach. Start i Piotrcovia miała swoje okresy przestoju, ale gdy kryzys dopadł miejscowe dziewczyny, nie potrafiły one skutecznie się z niego wybronić.
Na początku spotkania kontuzji doznała Nikola Owczarek. Skrzydłowa ma podobno niegroźny uraz, aczkolwiek wyglądało to na coś poważnego. Życzymy jej zdrowia i szybkiego powrotu na parkiety. A jeżeli chodzi o absencje to nadal Paulina Kopańska nie może pomóc swojej drużynie i czeka na możliwość powrotu do treningów.
W 5 minucie Paulina Stapurewicz trafiła do bramki i zrobiło się 4:2. To wtedy miał miejsce pierwszy zastój EKS. Rywalki wykorzystały wówczas dwie kontry i błąd obrony, po czym objęły prowadzenie 6:4. Te cztery bramki z rzędu nie przestraszyły Startu, który odpowiedział tym samym i okres przewagi spuentował gol Aleksandry Zabielny. 8:6.
Od 15 minuty na boisku mogliśmy obserwować mnóstwo nieudanych prób w wykonaniu Piotrcovii. Start także nie imponował, ale krok po kroku zwiększał dystans wobec gości. Odskoczył na 11:8 w 23 minucie za sprawą Weroniki Weber. Gdy karę otrzymała później Juliane Costa Pereira, przyjezdne miały w rękach solidny atut, aby dogonić miejscowe. Wtedy to dała o sobie znać przewrotność handballu. Start zdobył dwa gole w osłabieniu, a potem swoim rzutem dorobek gospodyń poprawiła Marta Gęga. 14:9, a do przerwy 15:11.
W drugiej części ruszyły do gry rywalki elblążanek. Po przerwie zdobyły szybkie dwa gole i wynik znów stał się sprawą otwartą. W 34 minucie celnie rzuciła Paulina Stapurewicz i zrobiło się 16:13. Błędy w ataku po stronie EKS i skuteczność Piotrcovii pozwoliły zbliżyć się gościom jeszcze bliżej. 38 minuta i Silvie Polaskova zamienia rzut karny na gola. W kolejnej akcji piłka znów znalazła się w siatce Startu i zrobiło się 17:17. Po raz pierwszy od 8 minuty piotrkowianki prowadziły i już nie dały sobie tego wyrwać. A była to 44 minuta i mecz wchodził w decydującą fazę. Na 19:18 rzuciła Sylwia Radushko i dalej już poszło.
EKS zachwiał się w ataku. Daria Opelt odbiła rzut elblążanki, a Tauani Schneider Martins wykorzystała w kontrze moment na podwyższenie rezultatu. Start gonił. W 47 minucie Weronika Weber rzuciła lobem z karnego kontaktową bramkę, ale później trafiła także Tatiana Trbović. Gdy rzut Aleksandry Zabielnej powstrzymała Daria Opelt, a Lucyna Sobecka zmieniła wynik na 24:20 w 53 minucie, było wiadomo, że o punkty będzie już bardzo trudno. Obroniony rzut karny Weroniki Weber i efektowna wkrętka za chwilę w wykonaniu Patrycji Królikowskiej rozstrzygnęły sprawę.
Napisz komentarz
Komentarze